!!! UWAGA !!! NA KLESZCZE !!!!!!

Witam chciałbym poinformować waz ze byście uważali na to . nigdy samemu nie wyciągać udać się jak jaj szybciej do lekarza lub do szpitala nie lekceważyć tego ze byście nie stracili ubytku na zdrowiu . preparat kupić i pryskać się , nawet na ubranie … bo ja to przechodzę antybiotyki :frowning: :frowning:


http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/choroby-pasozytnicze/uwaga-na-kleszcze-roznosza-grozne-choroby_38036.html

Jeżeli ktoś nie wie jak to niech nie wyciąga :slight_smile: Ja tam sam wyciągam sobie zawsze i nigdy problemów nie miałem.

Sezon 2016 na kleszcza uważam za otwarty. Uważajcie na ten syf. Ja dziś jednego się pozbyłem.

Pozdro

Jakiś sprej na kleszcze to gdzie załatwić?
Apteka?
Bo nie chce mi się dupy z domu ruszać by szukać to się dopytam :stuck_out_tongue:

Skoro nie chce Ci się dupy z domu ruszać, Twoja mama ani tata nie widzą gdzie zaopatrzyć się w taki środek, to mam dla Ciebie ekstra podpowiedź! Zamiast chodzić i szukać po mieście, albo czekać kilka godzin na odpowiedź na forum, wystarczy, UWAGA! UWAGA! Użyć znanej wyszukiwarki internetowej GOOGLE! :smiley:

Adres znajdziesz tutaj: http://www.google.pl

Na prawdę! Polecam! Nie musisz nigdzie ruszać dupy, jedynie wystukujesz palcami na klawiaturze to, co potrzebujesz! To na prawdę działa!

Ale żeby mnie administracja nie zbanowała za to, że nie pomagam, to odpowiem od razu. Tak, w aptece kupisz. Podchodzisz do okienka i prosisz o “preparat przeciwko kleszczom w spreju” :wink:

Znów mamy wiosnę, wczoraj mrówki i inne zwierzaczki zasuwały aż miło, więc należy liczyć się z tym, że kleszcze też już nie śpią.

To tak gwoli uwagi szanownego koleżeństwa - z tymi draniami nie ma żartów, a lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Borelioza czy odkleszczowe zapalenie mózgu to żadna przyjemność.

Pomimo iż każdy z nas ma świadomość istnienia kleszcza to co roczne przypominanie innym o początku sezonu na kleszcze uważam za rozsądne i wpływa pozytywnie na bezpieczeństwo graczy którzy mam nadzieje że zakupią odpowiednie środki ochrony przed nimi.

Skasowałem posty bo nie dotyczyły tematu.

Hej,

Dodam swoje 3 grosze, gdyż przez wiele lat unikałem lasu ze względu na swego rodzaju kleszczofobię.

Całkowicie wyleczył mnie z tego Errhile, który uświadomił mnie o istnieniu permetryny.
Na Operacji Choszczno III zdejmowałem z siebie niewgryzione, lub świeżo przyczepione kleszcze codziennie.
Wystarczyło się codziennie obejrzeć przed lustrem, bo kleszcz dużo czasu łazi po ciele i szuka sobie miejsca.
A potem bardzo długo się wgryza, żeby nosiciel nie poczuł bólu.
Tak, czy siak - dalej posłuchałem Errhile’a i to był mój ostatni kontakt z kleszczami, gryzącymi moją skórę.

W sumie to jeszcze coś po drodze było. Mam duszę naukowca i nie uwierzyłem na słowo od razu z tą permetryną.
Wiecie - w mediach ciągle są reklamy magicznych pigułek na wszystko…
Ale zrobiłem własne eksperymenty na żywym kleszczu, którego znalazłem na polanie i już nie mam żadnych wątpliwości.
Wypuściłem go na koszulkę wcześniej spryskaną permetryną i nie był w stanie z niej zejść.
Nie zadziałało to natychmiast, ale zaczął się szybko zachowywać, jak pijany.
Potem się zrzygał i stracił przytomność. Po kilkunastu minutach zdechł.
Od tamtej pory wydaję 6 zł na sezon i jestem spokojny.

Poczytałem oczywiście o tym środku sporo.
Ma bardzo niską wchłanialność przez skórę i jest niegroźna wdechowo dla większych organizmów (z wyjątkiem kotów, które mają na nią alergię).
Amerykańskie mundury są nią nasączone fabrycznie.
Nic lepszego dotąd nie ma.

W rodzinie i wśród znajomych mam niestety chorych na boreliozę. Zdecydowanie nie polecam zaniedbywać tematu.

Ze sprzętu, polecam mieć lasso lub kleszczołapki i pincetę w apteczce.
Ja mam wszystkie z wymienionych i wielokrotnie sobie i innym sytuację ratowałem dzięki temu.
Odradzam ściskanie kleszcza pincetą, jak już zacznie pić krew. Nie chcemy wciskać sobie pod skórę jego wnętrzności.

Dziś odkryłem, że nawet w sytuacji niespodziewanego odnalezienia kleszcza na ciele, da się go usunąć bez sprzętu:

Prymitywne, ale skuteczne. Ważne, żeby się zająć tym jak najszybciej.

Ogólnie najważniejsze, to się często oglądać. Nie dopuścić, żeby kleszcz siedział na nas 3 dni niezauważony.
Jak znajdziemy kleszcza tego samego dnia, gdy byliśmy w lesie, to nawet gołymi palcami daje się zdjąć zazwyczaj.
Jeśli będzie już nażarty jak balon, to polecam Szpital Wojewódzki na ul. Arkońskiej, budynek J.
Nigdzie indziej w naszym województwie nie mają takich kompetencji, sprzętu, szczepionek, testów, specjalistów.

Życzę, żeby nie było potrzebne.

Pozdr.

A jak stosujecie permentynę?
Znalazłem 13.08.2017 - Strzelanki - Taktyczny Szczecin, ale w tym preparacie jest tylko 0.1%, a reszta to inne środki. Podobno stosuje się roztwory 0.5% i 1%, ale koncentrat jest bardzo drogi i wychodzi z niego kilka litrów, czyli zbyt dużo jak na amatorskie użycie w AS.

Namaczaliście w tym ubrania? Jak tak, to po każdym praniu, czy to wnika jakoś głębiej i nie tak łatwo to sprać?

Pess Muszka lub Muszka Plus w sprayu.
…co za różnica, czy kleszcz musi wziąć 1 wdech, czy 10 ?
Rozmowa o zalecanym stężeniu jest z założenia bez sensu. Jak mam mniejsze stężenie, a bardziej obficie prysnę, to nie jest taka sama ilość substancji na ubraniu?
Jak prysnę przed wejściem w las, a Ty wypierzesz tydzień wcześniej, to co?
Polecam spray wrzucić do bagażnika i prysnąć jak czujesz potrzebę. Sprawdzone i działa - po co dalej kombinować?

Kleszcz potrzebuje pół dnia, żeby znaleźć miejsce na ciele, podczas gdy na bluzie spryskanej Muszką nie jest w stanie przeżyć kwadransu.
Nakupiłem różnych środków na początku. Muszka jest skuteczna i najwygodniejsza w stosowaniu.
Prawie dwa sezony tylko Muszka (głównie na nogawki, rękawy i bluza okolicy szyi) i zero kleszcza.

Po raz kolejny polecam.

Wiesz, badań laboratoryjnych ubrań żaden z nas nie robił…

W/g leśników, impregnacja ubrania “Muszką” wytrzymuje dwa prania w pralce. Nie sprawdzam tego - po każdym praniu (albo i częściej) mundur na sznurek, puszka “Muszki” w garść, wypsikać, wysuszyć. Better safe than sorry.

Tak, podstawowa “Muszka” wystarcza. Ja wolę “Muszkę Plus”, ze względu na wyższe stężenie substancji czynnej, ale działają obie. A nie zawsze w zoologicznym mają tę mocniejszą. Środki wojskowe ciężko dostać i są kłopotliwe w użyciu, jak sam zauważyłeś, plus… nam potrzebna jest ochrona przed kleszczami. Malaryczne moskity, muchy tse-tse i reszta tego paskudztwa na szczęście u nas nie występuje :slight_smile:.

Dobra, to zaopatrzę się w muszkę i zobaczę jak wyjdzie w praktyce. Dzięki.

Dokładnie a jak zdejmiesz ubrania wypryskane i założysz normalne to od razu włazi. Miałam taka przygodę po ostatnim Choszcznie 3 dni w lesie i nic a tylko w drodze powrotnej założyłam cywilne ciuchy i poszłam do mamy na agrest wieczorem kleszcza znalazłam na nodze.

Ja do tej pory stosowałem Repela, z tym że raczej psikałem go na kapelusz , kark , okolice karku na mundurze, ręce i przy butach nogawki i w sumie działało bo kleszcza nie miałem.

Ale w tym roku przetestuje sposób bobera.

Repel nie jest zły (bazuje na DEET, stężenie od 25% do chyba 95% zależnie od wersji), też kiedyś stosowałem.

Niestety, po kilku godzinach (im mocniejszy, tym później) traci skuteczność (preparaty z DEET w kremie, np. Mugga, ulatniają się wolniej niż te w aerozolu).

Problem numer dwa, DEET jest agresywny wobec plastików - widziałem nadtopione chwyty w replikach, w dawnych czasach kilka zegarków też oberwało (głownie zmatowiałe szkiełka). Przy okularach balistycznych to już może być konkretny problem, więc nie należy na nie pryskać Repelm (ani żadnym innym mocnym preparatem z DEET). Zaciągnięcie się rozpylonym DEETem to też żadna przyjemność, podobnie przy dostaniu się do oczu.

Problem numer trzy, zabezpieczenie DEET mankietów na rękawach i nogawkach oraz przy kołnierzu (jeśli nosisz bluzę i spodnie, a nie kombinezon - warto zabezpieczyć też pas spodni pod bluzą) nie zabezpiecza przed przyniesieniem kleszcza do domu w fałdach munduru. A skubańce potrafią się przyczaić i dziabnąć, kiedy myślisz, że nic Ci nie grozi.

Mugga 50% jest super na komary, ale jak ktoś się mocno poci (tak jak ja), to szybko schodzi ze skóry i trzeba pryskać jeszcze raz. Wiem że na skórę się niby nie powinno stosować, ale ja wolę to niż komary. Na delikatniejszej skórze twarzy czuć z początku szczypanie, więc jest trochę agresywny. Też miałem przypadek że środek roztopił mi jeden chwyt pistoletowy, który zasechł na dłoniach i ciężko było to domyć.

Od razu mówię - permetryna komarów nie zatrzymuje. Nie na tyle, żebym uważał to za satysfakcjonujący efekt. Pewnie po paru minutach zdychają (jak kleszcz w teście Bobera), ale nie na tyle, żeby Cię żaden nie dziabnął. Mam wrażenie, że trochę je to odstrasza, ale co bardziej wygłodniałe sztuki będą ciąć.

Osobiście uważam komary za irytujący, ale nieszkodliwy element lokalnego kolorytu. Ale oczywiście Twoje podejśice do tematu może być inne :slight_smile:
Kleszcze to już konkretne zagrożenie dla zdrowia.

Specjalista bushcraftowy potwierdza nasze słowa:

…jak dla mnie - temat zamknięty.

Temat wraca, bo mimo, że mamy połowę lutego, to dziś na Krzekowie owady były całkiem aktywne. Należy więc założyć, że kleszcze też już się obudziły, i zaczynają nas podgryzać.

Kto problem zna - nie muszę tłumaczyć.
Kto nie zna - niech się zapozna z postami wcześniejszymi tego tematu.
Komu się nie chce - jego sprawa (i jego borelka).

Kolega wyżej to boot, ale o dziwo w dobry temat się wbił :wink:
Tego bota usunąłem - Gumiś

Rozpoczyna się sezon na te małe kurestwa, zabezpieczajcie się :wink: