Terminatorka i inne sprawy sporne

Jak w temacie aby uniknąć niepotrzebnych kwasów proponuje przemyśleć pomysł Bordana jaki dziś zaprezentował na Kluczewie : Spory rozstrzygamy na miejscu na korzyść strony wnoszącej oskarżenie . Aby jednak uniknąć przeginek strona wnosząca oskarżenie musi liczyć się z sankcjami(to w gestii administracji)

Czemu to ma służyć ano temu żeby wszyscy dobrze się bawili i byli szczęśliwi mogąc miło spędzić czas.Temat ten założyłem nie do dyskusji i proszę powstrzymać się od komentarzy.Jest to temat do przemyślenia dla administracji i czy i w jaki sposób to zrobią leży w ich gestii.

Od dość dawna mam takie podejscie - jezeli ktos krzyczy ze mnie trafil - i mimo ze jestem pewien ze tak nie bylo - i tak schodze zeby nie bylo spięć.
Ale mi ogólnie zwisa wygrywanie.
Odkąd mam vipera - to dość często pytam się przeciwnika czy uważa że mnie trafił (trafienie w frędzle jest o tyle kłopotliwe ze ani go nie slychac ani nie czuć).

Ale zeby nie bylo az tak różowo - celując przez lunete bardzo często widze jak kulka przez 30-40 m leci prosto na przeciwnika. Powinna trafić. Szanse oceniam na 99% - a tu jednak przeciwnik nie schodzi.
Problemem jest to ze na ostatnich metrach przy wytraceniu momentu - często okazuje się ze obrót kulki nie był do końca prostopadły i skręca w bok. Ale to już w lunecie ciężko jest zobaczyć. Albo trafia w trawke, gałązkę i skręca w bok.

Stąd pojawia się problem.
Kiedy ustalamy że ktoś ma prawo powiedzieć drugiej osobie że napewno dostała.
Jak się tylko wydaje czy jak to widział ?
Bo większość spięć jest wtedy kiedy strzelającemu wydaje się ze na pewno trafił. Ale tylko wydaje z uwagi na odległość.
Miałem na dobrej sytuację jak kolega do mnie strzelał.
seria z 15 kulek - z 15 m przez krzak. Zadna nie trafiła.
Poprosiłem zeby poprawił (zawsze tak robie jak nie jestem pewien czy nie dostałem jednak).
Znowu sekunda ognia ciągłego - i ani jedna kulka nie przeleciała przez krzaki - aż skończył się magazynek.
Zeszłem na respa - ale mimo tego ze na 100 % powinienem dostać - zadna kulka się nie przedarła.
W niedziele też były piękne strzelania przez krzaki - na 30 kulek żadna nie potrafiła przejść na dystansie około 40 m.

Problem jest nawet jak się ma porządną lunete. W przypadku kolimatorów albo strzelania bez żadnej optyki - widoczność kulki jest jeszcze bardziej problematyczna.

Zresztą … z komentarzy do tego spotkania widzę że ten pomysł wcale nie poprawił klimatu na strzelance…

Kocur ja mam tak samo jak ty nie spinam się,może o to właśnie chodzi ludzie chcą za wszelką cenę wygrać.Potem sytuacje kwasowe jakieś dziwne co najlepiej zauważyłem na Kluczewie,takie chaszcze że większość ul wyłapywały krzaki

Witam, wypowiem się w temacie, bo u nas na dalekim wschodzie w Stargardzie wygląda to zadziwiająco prosto. Kiedy ktoś wnosi oskarżenie w przystępnej formie, to znaczy “ej kolego/przyjacielu/bracie/siostro, na pewno dostałeś/-aś!” to druga strona zawsze schodzi tak jak w innym wątku napisałem - z HONOREM i bez ŻALU. Faktycznie, nas jest tam trochę mniej, nie ma randomów i o taką postawę jest łatwiej. Ale mam wrażenie, że zwracanie sobie uwagi powinno stworzyć odruch odpuszczenia sobie w celu uniknięcia oskarżeń w czasie gry. Może zostanie przez to szybciej wypracowane jakieś ersoftowe sumienie u uczestników. Ja tak jak Szopen i Kocur oraz jak wielu innych podobnych wolę odpuścić i tyle.

Bo reputacja to rzecz święta w naszym hobby.

Wrzucę jeszcze post z grupy na fb (Airsoft Stargate-Stargard) z zasadami.
feokoko.jpg

Bardan przy strzelaniu sie w znanym niewielkim gronie jest naprawde spoko. Wtedy praktycznie nigdy nie ma problemów.
Problemy pojawiają się na strzelankach 50+ osób kiedy nawet z widzenia nie znasz połowy ludzi. Kiedy część osób jest po raz pierwszy od paru miesięcy.
Jezeli strzelasz sie co tydzien to te wygrywanie jest malo istotne.
Ale jak ktos przyjdzie raz na pare miechow - moze wtedy ma wieksze parcie. Do tego malo kogo zna i latwiej jest oszukiwac.

Ale mi nie o oszukiwanie chodzi ale o wlasnie złudną pewność że trafiło się kogoś.
Bo z drugiej strony pare osób może wtedy psuć zabawę innym - zmuszając ich do bezpodstawnego schodzenia na respa.

Ja bym traktował to bardziej jako wskazówkę zachowania.
Przy czym często dodatkowo pytam czy dostałem jak nie jestem pewien.
A w sytuacji gdy nawet nie wiem czy ktos strzelal czy mi się wydawało- staje i czekam na poprawkę.
W sytuacji gdy w gęstych krzakach wchodze na przeciwnika który do mnie nie strzela (albo nie trafia jedna dwiema kulkami) wtedy schodze na respa.

Ale nie wymagam takiego zachowania od wszystkich.

Czy tylko ja mam takie wrazenie ze na taktyczym z zasad “Niech sie dzieje co chce” nagle przechodzimy na “ustalić bardzo dokładnie wszystkie niuanse zachowań” ?
Wtedy problematyczne będzie to że cześć osób będzie te ustalenia znała a część nie - i pojawią się innego typu zgrzyty ;p

“Niech się dzieje co chce” to raczej nigdy nie było. Regulamin przecież opisywał sposób rozwiązywania sytuacji spornych, ale akurat zagadnienia pod tytułem “widziałem, że dostałeś to schodzisz” akurat nie i wątpię, żeby w najbliższych czasie się to zmieniło właśnie ze względu na możliwość przegięć w drugą stronę.

To, że ostatnio usankcjonowaliśmy limity wynika z rozwoju sytuacji w naszym środowisku. To, że wprowadziliśmy zasadę nie strzelania przez małe dziury było możliwe dzięki konstruktywnemu zwróceniu uwagi przez Paulusa. Wbrew głosom niektórych malkontentów staramy się ułatwiać Wam życie i porządkować zasady dla większej przejrzystości oraz bezpieczeństwa.

Ja osobiście bardzo popieram podejście Szopena i Bardana, lecz spójrzcie na to nieco szerzej. To podejście doskonale funkcjonuje podczas małych spotkań, zwłaszcza w zaufanym gronie. Takie właśnie jest środowisko stargardzkie. Jednak pomyślcie o tym jak to może funkcjonować w większej grupie nieznanych sobie bliżej osób, gdzie oszołomów nie brakuje. Nie spotkaliście się z debilami, którzy myśląc, że są super wojownikami, każdemu, do którego strzelają wmawiali, że dostali? Oczywiście nie brali pod uwagę ich słabych umiejętności, zasad fizyki, możliwych przeszkód, itd. Ja się z takimi przypadkami spotkałem niejednokrotnie. Takich ludzi trzeba było naprostować i wyjaśnić, że sytuacja może wyglądać nieco inaczej niż im się wydaje.

Najlepsze podejście to moim zdaniem postawa Kocura jak i zapewne reszty bardziej doświadczonych graczy. Dopiero, gdy wiele razy uświadomisz sobie co kulka potrafi wyczyniać w locie to nabierasz dystansu do tego problemu.

Dla mnie Airsoft zawsze był hobby, a nie sportem. W sporcie są określone jasno i sztywno zasady rywalizacji, dzięki którym można zakwalifikować danego zawodnika na określonym miejscu. Czy w ASG też o to ma chodzić? Może niektórzy rozumieją przez to ilość trafień? To chyba nie ten kierunek.

P. S. Większość osób doświadczonych zapewne odbierze powyższy wywód za banały, ale jak widać czasami warto przypomnieć niektórym osobnikom o co w tym chodzi. I nie mam tu na myśli dotychczasowych uczestników tego tematu.

A Szopen prosił o nie komentowanie ]=)
Gumiś ma tu słuszne spostrzeżenie. To jest dobre rozwiązanie gdy gracze się znają ( podobnie jak przy strzałach z małej odległości gdzie chłopaki podają sobie ręce cokolwiek to znaczy ]=). Na strzelanki Forum przychodzi masa nieznanych osób.
Problem terminatorstwa ma dwie strony zamierzoną i niezamierzoną (vide gille sniperów, które uniemożliwia im często uznanie trafienia) a proponowanym rozwiązaniem jest uznanie słuszności gracza który postawił taki zarzut.
Terminatorka jest jak dotąd nieodłącznym elementem rozgrywek i należy ją minimalizować (bo chyba nigdy się tego nie pozbędziemy). Im więcej jest graczy na strzelance którzy się znają tym skala tego zjawiska jest mniejsza.
Strzelanka to zawsze będzie odsiew tych co wsiąkną w ASG od tych co traktują grę jak Izbę Wytrzeźwień albo cyrk z małpami przebranymi za ludzi.

Można rozważyć jeszcze inną opcję nowi gracze mogą dołączyć tylko na wniosek stałych członków Forum. Ale to znowu ma swoje złe strony… itd.